Na 10 tys. zł grzywny skazał we wtorek łódzki sąd Andrzeja Pęczaka. Były poseł SLD odpowiadał za wyprowadzenie pieniędzy ze swoich rachunków bankowych. Zarzut ma związek ze sprawą niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi. Na chybionych inwestycjach fundusz stracił ponad 42 mln zł, a Pęczak był jednym z podejrzanych o spowodowanie tych strat (w styczniu tego roku został prawomocnie skazany na trzy lata i osiem miesięcy więzienia).
Ponieważ groziło mu nawet 100 tys. zł grzywny i obowiązek naprawienia szkody, prokuratura zabezpieczyła jego majątek – w tym pieniądze na rachunkach bankowych. Okazało się, że mimo komorniczej blokady Pęczak wypłacał pieniądze. Na początku października 2004 r. podjął z konta 16,5 tys. zł i przelał na inny rachunek. Stamtąd około 3 tys. zł przekazał na konto Parlamentu Europejskiego w Luksemburgu, a ponad 14 tys. zł wypłacił.
Przed pierwszą rozprawą były poseł konsekwentnie nie przyznawał się do zarzutów i odmawiał odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. W sądzie nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot – Pęczak za pośrednictwem swojego adwokata potwierdził wszystkie ustalenia przedstawione przez prokuraturę w akcie oskarżenia i choć unikał sformułowania „przyznanie się do winy”, złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze 7 tys. zł grzywny.
Na taką kwotę nie zgodziła się obecna na sali prokurator, która zażądała podwyższenia grzywny do 10 tys. Pęczak na tę propozycję przystał. Poprosił o rozłożenie mu tych 10 tys. na raty i oświadczył, że liczy na pomoc finansową córki.
Sąd przychylił się do wniosku i wymierzył Pęczakowi 10 tys. grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź