W Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu jest już ponad 30 spraw dotyczących prób przejęcia polskich spółek. Za każdym razem sprawcą jest firma z Estonii. Rzecz dzieje się na rynku spółek paliwowych. Wszystko zaczyna się od sfałszowanych weksli, którymi posługuje się estońska spółka Andvens Invest OU z siedzibą Tallinnie. Potem pojawia się wyrok sądu polubownego BINAR, który nakazuje polskiej firmie zapłatę „należności”. „Wierzyciel” uzyskuje w sądzie klauzulę wykonalności i wkracza komornik, który ściąga pieniądze i przesyła na rachunek Andvens w fińskim banku. – Po otrzymaniu pierwszych wniosków komornik dokonał telefonicznie weryfikacji ich autentyczności w Sądzie Okręgowym. Sąd jej nie kwestionował – mówi Marek Grzelak, rzecznik Izby Komorniczej w Poznaniu.
Po moim tekście „Estoński skok na spółkę” zadzwonił Michał Kwieciński, udziałowiec jednej z firm, wobec których także wszczęto postępowanie komornicze. – Jedna ze spółek straciła około 140 tys. zł – mówi.
Postępowaniem w sprawie poszkodowanych zajmuje się Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. W sumie takich spółek w Polsce jest 206. Ich nazwy pojawiają się w 30 prowadzonych sprawach.
Prawnicy z estońskiej spółki robią wszystko, by utrudnić poszkodowanym obronę. Składają w sądzie rejestrowym wnioski o zmianę w Krajowym Rejestrze Spółek prezesów i udziałowców okradanych firm. Nowymi szefami zarządów zostają zawsze Tammaru Aivar albo Veiko Kovalenko. A potem „przenoszą” siedziby przejętych spółek do Warszawy – Al. Jerozolimskie 96. To wirtualne biuro, czyli tak naprawdę adres korespondencyjny.
Niestety, polskie sądy wydają postanowienia korzystne dla Andvens, choć z Tallinna napływają niekompletne i sfałszowane dokumenty – fałszerstwo dokumentów w przypadku Oil Tank potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. – Warszawski sąd zmienił zarząd mojej spółki Petronix – opowiada Michał Kwieciński. – Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy wydał postanowienie i prezesem oraz głównym udziałowcem Petronixu został Veiko Kovalenko. I tu proszę uważać: choć Kovalenko wnioskował o odwołanie z funkcji prezesa zamiast Pawła Świderskiego jakiegoś Marka S., to jednak wykreślono Świderskiego.
Zdaniem Kwiecińskiego i jego prawników estońska spółka nie dotrzymała terminów procesowych przekazania do KRS umowy sprzedaży udziałów Petronixu. – A warszawski sąd jedynie zwrócił się do estońskiej spółki o jej dosłanie. I otrzymał kolejny podrobiony dokument – dodaje biznesmen.
Zapytałam Katarzynę Kisiel, rzeczniczkę prasową ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie, dlaczego tak się stało. – Sąd rejestrowy dokonuje wpisów na podstawie przedłożonych dokumentów [nie bada stanu faktycznego]. Jeżeli w ocenie orzecznika dokumenty dołączone do wniosku mogą stanowić podstawę do dokonania wpisu, wpis taki jest dokonywany. A jeśli właściciele mają zastrzeżenia, to mogą składać skargi – poinformowała sędzia.
– I będą one rozpatrywane tygodniami – komentują poszkodowani.
Andvens nie odpuszcza
O pierwszej z przejętych spółek – Oil Tank – pisałam pod koniec kwietnia. Jej prezesem i głównym udziałowcem jest Franciszek Janik. Gdy kończyłam tekst, wydawało się, że firma zaczyna wychodzić na prostą. Sąd po kilku tygodniach uchylił klauzulę wykonalności nadaną fałszywemu wyrokowi polubownemu. Postępowanie egzekucyjne zawieszono, a zajęte przez komornika pieniądze nie trafiły do oszustów.
– I właśnie o nie teraz toczy się gra – mówi mec. Martyna Kupiecka, pełnomocniczka Janika. Po zawieszeniu egzekucji estońska spółka wystąpiła o zmianę prezesa Oil Tank, a 27 marca 2015 r. złożyła wniosek do sądu rejonowego o ogłoszenie upadłości przejętej firmy.
Sąd gospodarczy powołał syndyka. Co dalej?
– Znów trzeba czekać – wzdycha mec. Kupiecka. – Stale ścigam się z oszustami. Nie wiem, czy uda mi się zablokować ich działanie i jeszcze zmusić sądy do szybkiego rozpatrywania naszych skarg, by nie przejęli naszych pieniędzy.
Kto atakuje?
Sprawdzam, skąd działają agresywne spółki – czy naprawdę z Estonii? Zaczęłam od sądu arbitrażowego BINAR. Ma siedzibę w Warszawie i stronę internetową po angielsku, polsku, estońsku i rosyjsku. Żadnych nazwisk, tylko regulamin i cennik usług. Prosiłam o spotkanie. Zero reakcji. Wybrałam się na ul. Emilii Plater. Udało mi się tylko potwierdzić, że BINAR wynajmuje tam pomieszczenia. Znam jedynie z dokumentów nazwisko sędziego, który wydawał wyroki – Alar Salu. Kim jest? Pomogli mi to ustalić polscy biznesmeni działający w Estonii. Internet i tamtejsza prasa podają, że Alar Salu to estoński prawnik, były sędzia skazany za korupcję.
A spółka Andvens Invest OU z siedzibą Tallinnie? Została założona 30 sierpnia 2013 r. Kapitał zakładowy 2,5 tys. euro. O jej prezesie pisała „Capital Gazeta”. Niedawno został skazany przez sąd za produkcję amfetaminy na osiem i pół roku więzienia. To nie pierwszy jego wyrok. W 2012 roku odsiedział karę ośmiu miesięcy. Wyszedł w lecie 2013 r. i właśnie w tym czasie zarejestrowano Andvens Invest OU. Andriej Železkin – rzekomy prezes – jest „słupem”? To prawdopodobne, bo przejmujący paliwowe spółki są sprytni i świetnie znają nasze prawo.
Mec. Martyna Kupiecka: – Cały czas mam wrażenie, że walczę nie tylko z oszustami, ale też z polskim wymiarem sprawiedliwości. Bezwład w działaniu sądów w naszej sprawie jest nieprawdopodobny!
Michał Kwieciński myśli podobnie. Firma Andvens , odpowiadając na jego kroki prawne, właśnie odwołała wszystkich polskich pełnomocników spółki. Jedno tylko się Kwiecińskiemu udało: wywalczył, by sąd rejestrowy zawiesił Kovalenkę jako prezesa przejętych spółek. Obecnie wszyscy poszkodowani czekają na efekty prokuratorskiego śledztwa.
gazeta.pl