Wyjaśnienia brzmią tak kuriozalnie, że początkowo nie sposób w nie uwierzyć. Prawda jest taka, że Starostwo Powiatowe w Chojnicach nie przekazało okolicznym gminom ostrzeżeń o nadciągającej burzy, bo… SMS z IMGW z ostrzeżeniem przyszedł po godzinie 15.00 w piątek. A wtedy w urzędach nie ma już nikogo.
Udało nam się porozmawiać z dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Chojnicach. Do jego wyjaśnień przejdziemy za chwilę, najpierw przypomnijmy, jakie były skutki nawałnic w piątkowy wieczór 11 lipca. W Borach Tucholskich wichura połamała tysiące drzew, w miejscowości Suszek zginęły dwie harcerki, we wsi Rytel i okolicach akcja usuwania zniszczeń wciąż trwa.
Oczywiście, że w takich chwilach pojawia się pytanie, czy można było zrobić coś więcej, by uniknąć niektórych tragedii. I pewnie nie ma co od razu poszukiwać winnych – w końcu sił natury nie da się w pełni okiełznać. Ale co nieco przewidzieć się da. I można próbować zapobiec. Pod jednym warunkiem – że ktoś podejmie próbę zapobieżenia.
Jak ustaliła „Gazeta Pomorska”, ostrzeżenie o drugim stopniu zagrożenia IMGW z Gdyni wysłał o godzinie 14.27. Wśród adresatów tego powiadomienia znaleźli się starosta chojnicki oraz szef powiatowego Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Starosta Stanisław Skaja zapewniał, że ostrzeżenie to zostało przekazane do wszystkich gmin w powiecie, ale odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe dyrektor Andrzej Nogal potwierdził, że… nie. Powiadomienie dostał, ale nic z nim nie zrobił. Po prostu je zignorował. Dlaczego? Bo był piątek, bo było po 15.00, bo w urzędach wtedy już są komputery powyłączane, bo przecież takich ostrzeżeń przychodzi wiele – wyjaśnia w rozmowie z naTemat.
Andrzej Nogal
Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie w Chojnicach
Czy ja mam sobie coś do zarzucenia? Odpowiem w ten sposób: otrzymałem ostrzeżenie jak wiele, wiele innych na komórkę. Odczytałem to ostrzeżenie przed 16. No bo wiadomo, jak przychodzi SMS, to nie zawsze to człowiek odbiera. Jeśli jest po 15.30 to takiego SMS-a już nie ma gdzie wysłać. Urzędy miasta i gminy już wtedy nie pracują. Ja też pracuję do 15.30. A wysyłanie tego do gmin i jednostek, które tam mamy u siebie w rozdzielniku odbywa się faksem i mailem. W tych urzędach i tak nikt by tego nie odebrał.
W tym przypadku było to ostrzeżenie o drugim, a nie trzecim – najwyższym stopniu zagrożenia. I dlatego podjąłem taką decyzję. Bo to i tak by nigdzie nie doszło.
Poza tym media też otrzymują informacje z IMGW i one o tym zagrożeniu informowały. Wysyłanie tego komunikatu do mediów nie miałoby sensu.
Teraz na stronie głównej starostwa można znaleźć apel do samorządowców z całej Polski o pomoc finansową na usuwanie skutków nawałnic. A nieco niżej można znaleźć link do informacji o działającym (ponoć) w powiecie Regionalnym Systemie Ostrzegania.
natemat.pl