Nowy dowód na więzienie CIA w Polsce

W archiwach wywiadu cywilnego znajduje się dokument potwierdzający istnienie w Polsce tajnego więzienia CIA – wynika z informacji WPROST. W 2004 roku Amerykanie wystąpili do strony polskiej z propozycją przedłużenia współpracy na terenie tajnego ośrodka polskiego wywiadu w Starych Kiejkutach. To tam miało być zlokalizowane tajne więzienie. Otrzymali pisemną odmowę. Ten dokument z klauzulą ściśle tajne jest datowany w czasie, gdy wywiadem kierował Andrzej Ananicz za rządów Marka Belki.

Drugim ściśle tajnym dokumentem potwierdzającym istnienie więzienia jest projekt umowy, sporządzony i podpisany przez polski wywiad. Na dokumencie nie ma jednak podpisu strony amerykańskiej. Dokument zawiera m.in. paragraf, który opisuje sytuację, co dzieje się w przypadku śmierci więźnia CIA. Co ciekawe w projekcie umowy dla opisu osób, które mają przebywać w tajnym więzieniu zastosowano termin „zatrzymani”.

To istotne fakty ponieważ w zeszłym tygodniu w Strasburgu ruszyło publiczne postępowanie w sprawie tajnego więzienia CIA w Polsce. To efekt skargi Saudyjczyka i Palestyńczyka, którzy twierdzą, że byli w Polsce przetrzymywani i torturowani przez amerykańskie służby.

Publiczną rozprawę, która odbyła się w zeszły wtorek, poprzedziło niejawne spotkanie przed Trybunałem wszystkich stron. Powołani eksperci przedstawiali swoje raporty mające świadczyć, że fakt istnienia więzienia jest bezsporny. Jednym z nich był senator Józef Pinior, były szef komisji Parlamentu Europejskiego, która prowadziła śledztwo w tej sprawie. Według informacji, które przeciekły do dziennikarzy ze strony amerykańskich adwokatów Al-Nashira i Zubajdy, między Piniorem a prokuratorem Januszem Śliwą, który prowadzi śledztwo w Polsce, wywiązała się ostra wymiana zdań. Pinior przedstawiał raport po angielsku, prokurator Śliwa mówił po polsku. Zapytał Piniora, czy spełnił prośbę polskiej prokuratury i nakłonił swoich świadków, których relacje wykorzystał do sporządzenia raportu, by złożyli oficjalne zeznania z gwarancją zachowania anonimowości. Z takim oczekiwaniem polska prokuratura wstąpiła do Piniora podczas jego przesłuchania w maju tego roku. Pinior odpowiedział, że w posiadaniu prokuratury są tajne dokumenty, które są wystarczające, żeby zamknąć sprawę. Prokurator dopytywał dalej, czy zdaniem Piniora za więzieniami mogły stać Wojskowe Służby Informacyjne? Na to Pinior zirytowany przeszedł na język polski i dobitnie podkreślił, że za więzienia CIA odpowiedzialny jest wywiad cywilny.

Więcej w najnowszym numerze Wprost.

Komisarz RE: „Polska powinna rozliczyć winnych ws. więzień CIA. Nawet jeśli pełnią wysokie funkcje”

Polska powinna zakończyć śledztwo w sprawie domniemanych więzień CIA, opublikować jego wyniki i rozliczyć odpowiedzialnych, nawet jeśli są to osoby pełniące wysokie funkcje w państwie – zaapelował komisarz praw człowieka Rady Europy Nils Muiżnieks.
Dziś mija dwanaście lat od ataków terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton, w których zginęły prawie trzy tysiące osób. Komisarz Rady Europy wybrał właśnie ten dzień, by skrytykować odpowiedź Stanów Zjednoczonych i Europy na zamachy z 11 września 2001 roku. – Pozwalając na bezprawne zatrzymania i techniki przesłuchań graniczących z torturami, spowodowano dalsze cierpienia i pogwałcono prawa człowieka – ocenił Muiżnieks w oświadczeniu.

Rządy nie chcą ustalić prawdy

Komisarz RE podkreślił, że do dziś rządy nie chcą ustalić prawdy i rozliczyć się z udziału w bezprawnych działaniach CIA w latach 2002-06, które polegały na uprowadzaniu, przetrzymywaniu i znęcaniu się nad podejrzanymi o terroryzm.

W wielu przypadkach powoływanie się na tajemnicę państwową przeszkodziło w realizacji podejmowanych przez wymiar sprawiedliwości albo parlamenty inicjatyw na rzecz ustalenia odpowiedzialnych za te działania. – Tajemnica jest czasem potrzebna, by chronić państwo, to nigdy nie powinna służyć za wymówkę dla ukrywania przypadków łamania praw człowieka – podkreślił Muiżnieks.

Sprawiedliwość tylko we Włoszech

Powołał się na szczegółowy raport organizacji Open Society Justice z lutego 2013 r., według którego 25 krajów europejskich współpracowało z amerykańską Centralną Agencją Wywiadowczą przy programie transportu i przetrzymywania podejrzanych o terroryzm.

Do tej pory jedynym krajem, w którym skazano osoby uwikłane w tę działalność, są Włochy, gdzie w 2009 r. skazano zaocznie 23 obywateli USA oraz pięciu włoskich agentów tajnych służb za porwanie z Mediolanu i przewiezienie do Egiptu imama Abu Omara w 2003 r.

Brytyjczycy i Szwedzi płacą odszkodowania

Komisarz RE pochwalił też sądy w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Niemiecka prokuratura w Monachium wydała w 2007 r. nakazy aresztowania trzynastu agentów CIA i przekazała je do Interpolu. Jednak rząd, wskutek presji amerykańskiego sojusznika, nie zwrócił się o ekstradycję.

Z kolei brytyjscy sędziowie zmusili rząd do przyznania odszkodowań szesnastu osobom, które oskarżyły brytyjskie siły bezpieczeństwa o pomoc w przewiezieniu ich zagranicę, gdzie zostały poddane torturom. Także Szwecja postanowiła wypłacić odszkodowania za udział tego kraju w nadzwyczajnym transporcie dwóch egipskich azylantów.

Polskie śledztwo blokują naciski polityków na prokuraturę

– We wszystkich pozostałych państwach niewiele osiągnięto czy nawet niewiele zainicjowano – ocenił Muiżnieks. – W Polsce śledztwo rozpoczęło się dopiero po trzech pełnych latach od ujawnienia wiarygodnych informacji i ciągnie się przez pięć lat, głównie z powodu nadmiernej politycznej ingerencji w pracę prokuratorów i niechęci USA do współpracy przy dochodzeniu.

Kilka razy wyrażano obawy o skuteczność śledztwa, w tym także w przyjętym przez Zgromadzenie Parlamentarne RE trzecim raporcie Dicka Marty’ego na temat programu transportu i przetrzymywania więźniów CIA – dodał.

Muiżnieks skrytykował również Litwę i Rumunię. Podkreślił, że „konieczne jest pilne podjęcie politycznych i sądowych inicjatyw, aby uchylić zasłonę tajemnicy, za którą rządy ukrywają swą odpowiedzialność”. – W szczególności Polska musi zakończyć śledztwo, ujawnić jego wynik i osądzić osoby odpowiedzialne, nawet jeśli są to wysokiej rangi przedstawiciele państwa – zaznaczył.

Politycy zaprzeczali istnieniu więzień

Domniemanie, że w Polsce – i kilku innych krajach europejskich – mogły być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja Human Rights Watch. Według niej takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polscy politycy różnych opcji politycznych wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały.

Prokuratura Generalna przedłużyła śledztwo

W czerwcu Prokuratura Generalna przedłużyła do połowy października śledztwo krakowskiej prokuratury w tej sprawie. Opracowała ona m.in. dwa następne wnioski o pomoc prawną. Prokuratura bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm.

Media informowały, że zarzuty w tej sprawie miał dostać b. szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski – oficjalnie nikt tego nigdy nie potwierdził. W lutym 2012 r. śledztwo przekazano z Warszawy do Krakowa.

Status pokrzywdzonych w śledztwie od dawna ma dwóch więźniów CIA, którzy twierdzą, że byli przetrzymywani w Polsce – Saudyjczyk Abd al-Rahim al-Nashiri oraz Palestyńczyk Abu Zubaida. Obaj zaskarżyli do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu „przewlekłość i nieefektywność polskiego śledztwa”.

gazeta.pl

Szokujące praktyki polskiej policji. Wg raportu biją, rażą prądem. Tortury?

W raportach Komitetu Zapobiegania Torturom Rady Europy (CPT), dotyczących traktowania osób zatrzymanych i więźniów w Polsce, powtarzają się te same zarzuty – uważa Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Polskie władze przekonują jednak, że są zmiany na lepsze. We wtorek CPT opublikował raport po kontroli w Polsce, przeprowadzonej na przełomie listopada i grudnia 2009 r. Wizytowano wówczas 20 placówek – nie tylko więzienia i policyjne izby zatrzymań, ale także policyjne izby dziecka, areszty deportacyjne i ośrodki dla cudzoziemców.

Raport opublikowano za zgodą polskich władz (nie wszyscy sygnatariusze Konwencji Rady Europy o zapobieganiu torturom oraz nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu lub karaniu się na to godzą).

Przeludnienie w więzieniach, niewłaściwa opieka medyczna

Jak mówił we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie dr Piotr Kładoczny z HFPC, obecny raport, tak samo jak poprzedni opublikowany w 2005 r., mówi o przeludnieniu w zakładach karnych, przy czym polskie władze przyjmują, że standardem jest zapewnienie 3 metrów kw. na osobę, gdy CPT rekomenduje 4 metry kw. W raportach CPT powtarzają się zarzuty o niewłaściwej opiece medycznej nad osadzonymi – brakuje personelu, nie ma odpowiedniego wyposażenia. HFPC podkreśla, że raport CPT mówi o braku rozwiniętego systemu pomocy prawnej dla zatrzymanych.

Dzieci cudzoziemców w ośrodkach zamkniętych

Komitet zwraca uwagę na poważny problem dotyczący cudzoziemców. Większość obcokrajowców, z którymi zetknęli się przedstawiciele CPT, nie znała swego położenia prawnego oraz procedur, którym zostali poddani. HFPC alarmuje, że polskie prawo zezwala na przetrzymywanie dzieci cudzoziemców w ośrodkach zamkniętych, gdzie przebywają ich rodzice. Takie miejsca – ocenia HFPC – negatywnie wpływają na rozwój psychiczny małoletnich.

CPT zaleca też zmianę zasad przyznawania więźniom statusu szczególnie niebezpiecznych.

„Maltretowanie równoznaczne z torutorowaniem”

W raporcie CPT wskazano też na maltretowanie, o którym mówili dwaj zatrzymani i które było tak dotkliwe, iż „mogłoby zostać uznane za równoznaczne z torturowaniem”. Raport przytacza przypadek osoby z Krakowa aresztowanej w październiku 2009 r. przez funkcjonariuszy CBŚ z Bielska Białej.

Policjanci „bili i kopali”. „Paralizator do genitaliów”

Mężczyzna powiedział przedstawicielom CPT, że bezpośrednio po aresztowaniu był wielokrotnie bity i kopany przez policjantów, którzy chcieli wymusić na nim przyznanie się do winy. Jeden z funkcjonariuszy miał przyłożyć mu do genitaliów na pół minuty włączony elektryczny paralizator.

Mężczyzna zgłosił sprawę dyrektorowi aresztu, w którym był przetrzymywany, a ten przekazał ją do prokuratury. Z odpowiedzi polskiego rządu na raport CPT (opublikowanej razem z raportem we wtorek) wynika, że śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Zachód, ale umorzyła je z powodu braku cech przestępstwa. Ponadto polski rząd poinformował CPT, że w tej sprawie nie było prowadzone postę powanie dyscyplinarne.

Śledztwa w sprawie pobić umarzane

Drugi przypadek, o którym mówi komitet, dotyczy zatrzymanego z Szamotuł (Wielkopolskie). Miał być on bity i kopany przez policjantów, założono mu też bardzo ciasno kajdanki. Również tutaj prokuratura umorzyła śledztwo (wszczęte po liście przesłanym przez CPT); nie doszło do postępowania dyscyplinarnego.

W obu przypadkach HFPC ma wątpliwości, że śledztwa przeprowadzono w sposób właściwy. Dr Ireneusz Kamiński, prawnik z PAN i UJ, zwracał we wtorek uwagę, że obu poszkodowanych nie przesłuchano przez długi czas od zgłoszenia, a policjantów – w ogóle. Ponadto w jednym przypadku lekarze stwierdzili u poszkodowanego obrażenia, które pokrywały się z jego zeznaniami przed delegacją CPT. „Gdyby te obie sprawy trafiły do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, z olbrzymim prawdopodobieństwem można powiedzieć, że Trybunał uznałby, że nie przeprowadzono w Polsce skutecznego postępowania wyjaśniającego” – uważa Kamiński.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski podkreślił, że żaden z zatrzymanych nie skorzystał z możliwości złożenia skargi do Strasburga.

Władze: Ale jest lepiej…

Przedstawiciele polskich władz, którzy licznie pojawili się na wtorkowej konferencji prasowej HFPC, przekonywali dziennikarzy, że najnowszy raport CPT zawiera nie tylko uwagi krytyczne, ale też informacje o tym, co się poprawiło od poprzedniej kontroli. Zwracali też uwagę, że komitet nie miał uwag do polskiej odpowiedzi na swój raport.

Cezary Ziółkowski z Departamentu Praw Człowieka Ministerstwa Sprawiedliwości podkreślał, że władze skupiają się na zwalczaniu przeludnienia w celach. W latach 2006-09 w polskich zakładach karnych przybyło 17 tys. miejsc, coraz więcej skazanych korzysta z dozoru elektronicznego, resort stara się też, by sądy częściej stosowały kary ograniczenia wolności zamiast więzienia, zaś tym, którzy na to zasługują, łatwiej było uzyskać zwolnienie warunkowe. MS podkreśla też, że w ostatnich latach przesłanki zastosowania aresztu tymczasowego, zwłaszcza trwającego ponad 2 lata, są o wiele bardziej rygorystyczne niż kiedyś.

Z kolei rzeczniczka prasowa Służby Więziennej ppłk Luiza Sałapa poinformowała, że obecnie w zakładach karnych jest mniej więźniów niż miejsc. Jak dodała, więzienia są jednak zaludnione w różnym stopniu, np. dlatego że prawo nakazuje separować różne kategorie osadzonych. „W dzisiejszych warunkach w zakładach karnych nie ma mowy o 4 m kw na osobę” – przyznała Sałapa. Od ub.r. SW wydaje skazanym zaświadczenia, że przebywają w celi przeludnionej. Na tej podstawie mogą oni składać oni pozwy cywilne o odszkodowania. Jak powiedziała Sałapa, w 2010 r. sądy rozpatrzyły 146 takich spraw i zasądziły łącznie 370 tys. zł od Skarbu Państwa.

Sałapa powiedziała też, że od czasu wizytacji CPT podpisano ponad 500 nowych umów z personelem medycznym na opiekę nad osadzonymi. „Sytuacja może nie jest idealna, natomiast czynimy wszelkie starania, żeby się z nią uporać” – przekonywała.

CPT kontroluje przestrzeganie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu torturom oraz nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu lub karaniu, która została przyjęta w 1987 r. i weszła w życie dwa lata później. Ostatnia wizyta przedstawicieli CPT w naszym kraju była czwartą od 1994 r., czyli momentu, kiedy ratyfikowaliśmy konwencję.

Rafał Lesiecki
PAP

Torturują, łamią prawa człowieka i mają szkolić polskich prokuratorów

Nagminnie łamią prawa człowieka, stosują tortury i zamykają niewinnych w więzieniach, a teraz mają szkolić polskich prokuratorów. Jak dowiedziało się TOK FM Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury RP podpisała memorandum o współpracy i wzajemnym szkoleniu kadr z wymiarem sprawiedliwości z Uzbekistanu. Praktyki władz tego kraju krytykują Unia Europejska i ONZ.
Polscy i uzbeccy prokuratorzy spotkali się w marcu w Krakowie i postanowili współpracować. Memorandum, które podpisali ma stworzyć ramy prawne dla organizacji szkoleń i konferencji dotyczących systemu sądownictwa i systemu ochrony praw człowieka. Dokument zakłada współpracę w obszarze szkolenia kadr między Krajową Szkolą Sądownictwa i Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej a Wyższą Szkołą Prokuratury Generalnej Republiki Uzbekistanu.

– Inicjatywa wyszła ze strony naszych gości. To oni chcieli się spotkać i to nie tylko z przedstawicielami Polski, ale także z innych krajów Unii Europejskiej – mówi Rafał Dzyr z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. Nie kryje, że wie jak wygląda działanie wymiaru sprawiedliwości w Uzbekistanie. – Nie możemy od razu powiedzieć, że nie podejmiemy takiej współpracy, w latach 80. Zachód też się od nas nie odwracał. Podczas spotkania Uzbecy sami wyszli do nas z pytaniami jak chronić prawa człowieka, a takiej odpowiedzi bezwzględnie musimy udzielić – mówi Dzyr i dodaje, że każdy kontakt z inną kulturą czegoś uczy. – Nawet jeżeli okaże się, że nasze wrażenia są negatywne, to tym bardziej polscy sędziowie i prokuratorzy będą doceniać polski system.

Ugotowali więźniów żywcem

Niemal wszystkie organizacje międzynarodowe zajmujące się problematyką praw człowieka zwracają uwagę na fatalną sytuację w Uzbekistanie. Z danych Amnesty International i Human Rights Watch, wynika, że tylko w 2010 roku w uzbeckich więzieniach z powodu tortur zmarło 39 osób, wyroki ciągle odbywa wiele osób skazanych w sfingowanych procesach.

Kilka lat temu Uzbekistan znalazł się wśród najbardziej represyjnych społeczeństw. – Amnesty International każdego roku wskazuje na bardzo ciężką sytuację więźniów, którzy są torturowani, maltretowani i przetrzymywani w bardzo ciężkich warunkach – mówi Aleksandra Mińkiewicz z Amnesty. Jak dodaje, sytuacja w tym kraju nie poprawia się. – Kolejne raporty potwierdzają, że władze Uzbekistanu łamią prawa człowieka. Najcięższe represje stosowane są wobec obrońców praw człowieka i dziennikarzy – mówi Mińkiewicz.

Z raportu sporządzonego przez brytyjską ambasadę wynika, że w trakcie przesłuchań dwóch więźniów ugotowano żywcem.

Sędziowie: trzeba to przemyśleć

Na informacje o podpisaniu memorandum zareagowało środowisko sędziowskie. – Współpraca na równoprawnych zasadach wydaje się nie na miejscu – mówi Rafał Piebiak ze stowarzyszenia sędziów polskich Iustitia

Jak podkreśla, podpisywanie tego typu porozumień trzeb zawsze dobrze przemyśleć. – Nie można od razu odrzucać kontaktów z takim krajem, ale trzeba się zastanowić czy to coś zmieni – mówi Piebiak. Przypomina, że Polscy sędziowie nie zgodzili się na wymianę doświadczeń z sędziami z Białorusi. – Memorandum jest tylko dokumentem i jak każda tego typu umowa może być podpisana, ale jej ustalenia nie muszą być realizowane – twierdzi członek zarządu Iustitii.

Pinior: Rząd utrudniał wyjaśnienie sprawy więźniów CIA

– W interesie polskiej demokracji jest odtajnienie prokuratorskiego śledztwa w sprawie polskiego więzienia CIA – uważa Józef Pinior, który badał tę sprawę jako poseł do PE

Jacek Harłukowicz: W dokumencie, na który powołuje się Associated Press, CIA oficjalnie przyznaje, że w Polsce istniało tajne więzienie. Pana jako członka specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego badającej tę sprawę chyba to specjalnie nie dziwi?

Józef Pinior: Nie jestem tym zaskoczony. Te informacje kolejny raz dowodzą nie tylko tego, że w Polsce istniał tego typu ośrodek, ale że w stosunku do osób w nim przetrzymywanych stosowano metody śledcze w sposób jednoznaczny traktowane jako tortury. To niedopuszczalne.

Co, jeśli te informacje miałyby się potwierdzić?

– Mielibyśmy do czynienia z oczywistym przestępstwem wojennym. Polski kodeks karny w art. 123 par. 2 mówi wyraźnie, że kto narusza prawo międzynarodowe, powodując u jeńców wojennych obrażenia, lub poddaje ich torturom, podlega karze od 5 do 25 lat pozbawienia wolności. Nie ma tu nic do rzeczy, czy dokonywał tego wywiad polski, czy amerykański.

Pracując w komisji w latach 2006-2007, nie zdawaliście sobie sprawy, że w tajnych więzieniach mogą być stosowane tortury?

– Od początku było wiadomo, że te placówki powstały tylko dlatego, że amerykańskie służby nie mogły stosować u siebie takich metod. Różnica np. między więzieniem w Guantanamo a tzw. black sites jest taka, że Guantanamo nie obejmuje wprawdzie jurysdykcja amerykańskich sądów cywilnych, ale kontroluje je sąd wojskowy. Mimo że budzi ono dyskusje w świecie, bo przetrzymywane tam osoby nie mają statusu więźniów wojennych i nie obejmuje ich konwencja genewska, to mają zapewniony monitoring sądownictwa. Wojskowego, ale zawsze sądownictwa. Istota tajnych ośrodków CIA polegała na tym, że nie podlegały one żadnej kontroli. Do ich lokalizacji wybierano więc kraje niepraworządne, takie jak Afganistan czy Maroko. Szokujące jest, że do tej kategorii zakwalifikowano też Polskę, w której stosowania tortur zakazuje nie tylko konstytucja, lecz także podpisane traktaty międzynarodowe.

Czy zetknęliście się wówczas z nazwiskiem Abd Al-Rahima Al-Naszriego?

– Tak, jego nazwisko znajdowało się na posiadanej przez nas liście kilkunastu osób, co do których istniały podejrzenia, że mogły być przetrzymywane w tajnych więzieniach CIA w Polsce. Nie mieliśmy dokładnych informacji, jak wyglądały śledztwa, ale wśród członków komisji panowało niemal powszechne przekonanie, że były tortury. Media amerykańskie donosiły wówczas, że polskie służby specjalne wręcz paliły się do stosowania tortur.

W czasie badania sprawy komisja w listopadzie 2006 r. odwiedziła Polskę.

– To była prawdziwa katastrofa. Rząd na spotkanie z nami wydelegował podsekretarza stanu Marka Pasionka, który już na samym początku poinformował, że nie jest członkiem rządu, a potem – i była to jedyna jego odpowiedź na nasze pytania – odczytał nam fragment konstytucji mówiący o tym, że w Polsce zabronione jest stosowanie tortur. To miał być dowód, że ośrodki w Polsce istnieć nie mogły.

W innych krajach europejskich spotykali się z nami nie tylko członkowie rządów, lecz także przedstawiciele parlamentów. W Polsce przewodniczący komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki nawet nie odpowiedział na nasze zaproszenie. Ta obstrukcja ze strony rządu i polskiego parlamentu była dla moich kolegów z Parlamentu Europejskiego szokiem.

Na lotnisko w Szymanach również nie zostaliście wpuszczeni.

– Bardzo chcieliśmy odwiedzić Szymany, bo to przecież kluczowe miejsce dla sprawy, ale zrobiono wszystko, by nam to uniemożliwić. Odczuwaliśmy, że wręcz bano się naszej obecności. Odmówiono nam np. rejestru lotów samolotów cywilnych, które tam lądowały. Najpierw zasłaniano się najwyższą tajemnicą państwową, potem tłumaczono, że te dokumenty zostały zniszczone. Wszystko to wzbudzało w nas pewność, że polski rząd próbuje przed nami coś ukrywać. A dokumenty na temat lotów dostaliśmy od Eurolotu.

Były premier Leszek Miller i były prezydent Aleksander Kwaśniewski uparcie twierdzą, że więzień nie było. Komentarza odmawia obecny premier Donald Tusk, który dwa lata temu zapowiadał, że zwolni z tajemnicy państwowej wszystkich, którzy mogą coś na ten temat wiedzieć.

– Na obronę Tuska należy jednak podkreślić, że to z jego inicjatywy ruszyło prokuratorskie śledztwo w tej sprawie.

Trwa ono dwa lata i jest objęte całkowitą tajemnicą.

– W interesie polskiej demokracji jest jego odtajnienie, zaprezentowanie opinii publicznej, jaką prokuratura ma wiedzę w tej sprawie. To ważne, by Polacy mogli sobie wyrobić zdanie na temat działalności państwa, a polski system polityczny mógł naprawić ewentualne miejsca, które osłabiają funkcjonowanie demokracji. To może być katharsis polskich służb specjalnych.

*Józef Pinior – były poseł Parlamentu Europejskiego, w poprzedniej kadencji wiceprzewodniczący podkomisji ds. praw człowieka i członek komisji tymczasowej ds. zbadania sprawy wykorzystywania krajów europejskich przez CIA do transportu i nielegalnego przetrzymywania więźniów. W PRL działacz opozycji demokratycznej, wielokrotnie więziony

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław